Spacerem po Londynie i nie tylko
W dniach od 30 września do 6 października młodzież naszej szkoły uczestniczyła w wycieczce do Wielkiej Brytanii. Był to naprawdę niesamowity wyjazd, pełen nowych wrażeń, rekordów w pokonanych dziennie krokach (tak, tak – spacerowaliśmy sobie ponad dwadzieścia kilometrów dziennie ), słynnych zabytków i charakterystycznych miejsc, a także mimo wszystko okazja do poćwiczenia angielskiego i posłuchania autentycznego języka.
Zaczęło się od przeprawy Eurotunelem, co już od samego wjazdu autokarem do pociągu było wielkim wydarzeniem, zważywszy na to, że wymiary pociągu były zaledwie ciut większe niż wymiary naszego autokaru – chapeau bas dla kierowcy, że w ogóle udało mu się wjechać i wyjechać bez utraty lusterka czy innej części autokaru. A poza tym sama świadomość jazdy tunelem przebiegającym od 45 do 70 metrów pod dnem morza robi wrażenie. Gdy dojechaliśmy na miejsce kolejny zachwyt – tym razem nad naturą – wybraliśmy się na słynne białe klify w Dover – niesamowite widoki, zwłaszcza że pogoda nas naprawdę rozpieszczała. Tego samego dnia chwila jazdy i Cantenbury z przepiękną i zabytkową katedrą mającą szczególnie duże znaczenie dla Brytyjczyków jako siedziba duchowego przewodnika Kościoła anglikańskiego. Pierwszą atrakcją w samym Londynie była wizyta w dzielnicy Greenwich, a konkretnie spacer po wspaniałym parku Greenwich i obowiązkowe zdjęcia przy Królewskim Obserwatorium Astronomicznym i południku zerowym, który przez niego przebiega. Podczas spaceru widzieliśmy też słynny statek Cutty Sark, jedyny zachowany kliper herbaciany na świecie. Kolejnego dnia był czas na wycieczkę do Windsoru i zwiedzanie oszałamiającej przepychem i bardzo historycznej rezydencji królów angielskich (od 1110 roku), czyli Zamku w Windsorze. Wielu z nas urzekło również samo miasteczko, pełne przepięknych domów i wąskich uliczek, zwłaszcza w samym centrum. Tego samego dnia już w Londynie również wielka atrakcja dla fanów piłki nożnej i nie tylko – stadion Wembley!
Następne dni poświęciliśmy już na eksplorowanie samego Londynu – głównie pieszo, gdyż mieszkaliśmy tuż obok najsłynniejszego chyba (i z pewnością jednego z najpiękniejszych) parków, a mianowicie Hyde Parku. Udało nam się zobaczyć naprawdę wiele – Muzeum Historii Naturalnej (to z wielkim szkieletem dinozaura na suficie ), Muzeum Nauki (taki nasz Kopernik tylko z większym rozmachem), Muzeum Wiktorii i Alberta (oszałamiające nie tylko kolekcją wewnątrz, ale samą architekturą budynku), Galerię Narodową (znaną nie tylko ze Słoneczników van Gogha), twierdzę Tower of London wraz z kolekcją klejnotów królewskich (Tower of London było w swej historii więzieniem, z którego podobno nie było ucieczki, fortecą, pałacem, a nawet służyło jako zoo, co widać po figurach zwierząt wewnątrz), Opactwo Westministerskie (będące miejscem koronacji królów Anglii, a także spoczynku wielu słynnych ludzi). A poza tym oczywiście podczas licznych spacerów mieliśmy okazję zobaczyć wiele charakterystycznych miejsc w Londynie, począwszy od oczywiście Big Bena i budynków Parlamentu, poprzez pałac Buckingham (i zmianę warty), White Hall i Downing Street (siedzibę premiera Wielkiej Brytanii), Stajnie Gwardii Królewskiej, plac Trafalgar (z kolumną Nelsona), Piccadilly Circus (ten z amorkiem ), dzielnice Soho i Chinatown, Hyde Park, St. James’s Park, Kensington Gardens. Był nawet rejs statkiem po Tamizie, a także nie zabrakło czasu na najbardziej wyczekiwane zakupy, np. na słynnej Oxford Street oraz w znanych sklepach flagowych M&Ms i Lego. Prawdopodobnie jedną z największych atrakcji była wizyta w London Dungeon (czyli Lochu Londyńskim) określanym czasami jako muzeum horroru, gdzie w bardzo zabawny, ale też „straszny” sposób można poznać wiele faktów z historii Anglii. Dużo krzyków, ścinania głów, prześladowania wiedźm, ale też przede wszystkim śmiechu.
Niesamowita przygoda – z pewnością zapadnie wszystkim na długo w pamięć.